niedziela, 17 lutego 2013

miaststo

ledwo co napisałam poprzedniego posta, trafiłam na taki artykuł:

generacja iphone'a odstawia samochód.

i takie w nim słowa:

"Spójrzmy na styl życia średniozamożnych mieszkańców wielkich polskich miast - wsiadają do auta w garażu podziemnym albo przed domkiem na osiedlu grodzonym, zamykają się w tej łupinie samochodu, jadą na firmowy parking, potem - w drodze do domu - tylko postój przed sklepem. I miasto zaczyna się robić dla takiego człowieka zbiorem korytarzy komunikacyjnych, takich rękawów, którymi się przemyka w zamkniętym samochodzie. Miasto nie jest więc miejscem, gdzie się wchodzi w interakcje z innymi ludźmi."

i tak pomyślałam sobie o tym mieście. miastach. które mam zwyczaj traktować jak żywe organizmy. za którymi i do których potrafię niewytłumaczalnie tęsknić. tak mocno tęsknić. nawet, jeśli ich jeszcze wcale nie poznałam. które odwiedzam niczym dawno nie widzianych znajomych. do których ciągle chcę wracać. które śnią mi się po nocach. po których chcę spacerować. nad tamizą, nad sekwaną, nad keizersgracht, nad szprewą, nad dunajem. nad rzeką hudson.

nad bałtykiem.

















(zdjęcia zapewnia dziś duet idealny czyli nikon z obiektywem holgi. :))

a za niedługo, mam nadzieję, historia podróży do kolejnego miasta.
.
.

2 komentarze: