wtorek, 13 grudnia 2011

nic nowego bez słońca

nie pamiętam, kiedy tak źle znosiłam jesienno-zimowe ciemności. powoli zaczynam podejrzewać, że może to coś więcej niż tylko brak słońca.

no bo nie przesadzajmy.

chociaż wciąż wydaje mi się, że ze słońcem jest  łatwiej. (i czy to jest tak, że ludzie mieszkający w ciepłych krajach rzadziej cierpią na depresję? albo lżej? czy to tylko mit zieleńszej trawy za miedzą? czy może jednak czysta fizjologia?)


nie wiem no, solarium jakieś? na głowę?
czy co?






3 komentarze:

  1. Hm...ja miewam stany dołów ogromnych jedynie w czasie dni słonecznych, pewnie wszystko siedzi TU. O tu, wiesz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, no wiem... Postanowiłam zrobić jakiś taki rozpaczliwy strzał w to słońce, a nuż bym akurat trafiła... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zwała zwała zwała i dół norma o tej porze a takie załąmania pogody tylko pogarszają.
    Duzo owoców, warzyw, ruch to pierwsza pomoc , jak nie działa to moze jakaś suplementacja (może być muzyczna nie tabletkowa)
    też mam doła

    OdpowiedzUsuń